Polecane

Historia i tradycja Ju-jitsu

Odkryj bogate dziedzictwo Ju-jitsu - od feudalnej Japonii po współczesne szkoły sztuk walki na całym świecie.

Administrator
28 min czytania
#historia
#tradycja
#japonia
#sztuki-walki
Historia i tradycja Ju-jitsu

Ju-jitsu (zapisywane też jako jujutsu, pol. dawniej „dżiu-dżitsu”) jest jedną z najstarszych i najsłynniejszych sztuk walki wywodzących się z Japonii. Jego nazwa oznacza dosłownie „sztukę ustępliwości” (jap. - „ustępliwość, miękkość”, jutsu - „sztuka, technika”), co odzwierciedla podstawową filozofię tej dyscypliny: wykorzystanie siły i impetu przeciwnika przeciw niemu samemu zamiast bezpośredniego przeciwstawiania mu własnej siły. W niniejszym artykule przyjrzymy się korzeniom ju-jitsu w feudalnej Japonii, jego historycznemu rozwojowi i filozofii, a następnie prześledzimy drogi, jakimi przeniknęło ono do kultury Zachodu. Szczególną uwagę poświęcimy historii ju-jitsu w Polsce - począwszy od pierwszych kontaktów z tą egzotyczną sztuką walki na początku XX wieku, poprzez okres międzywojenny i powojenny rozwój klubów oraz organizacji, zmiany systemowe w okresie PRL, aż po obecny stan ju-jitsu w naszym kraju. Po drodze omówimy ewolucję technik ju-jitsu, wpływy filozofii wschodniej na jego charakter, rolę ju-jitsu w systemach samoobrony i w sporcie, a na koniec zastanowimy się nad znaczeniem tej sztuki walki we współczesnym świecie i jej przyszłością.

Japońskie korzenie ju-jitsu - narodziny „sztuki ustępliwości”

Historia ju‑jitsu (柔術, „sztuka ustępliwości”) sięga późnego średniowiecza Japonii. Za pierwszą w pełni udokumentowaną szkołę uchodzi Takenouchi‑ryū, założona w 1532 r. przez samuraja Takenouchiego Nakatsukasadaiyū Hisamoriego, specjalizująca się w technikach grapplingowych stosowanych zarówno w opancerzeniu, jak i bez niego. Część badaczy – w ślad za poglądami Jigoro Kanō – traktuje ju‑jitsu jako w pełni autochtoniczną ewolucję samurajskich metod walki wręcz, podkreślając, że podobne formy istniały jeszcze przed kontaktem z kulturą chińską. Inni autorzy wskazują na wpływ chińskiego mnicha‑uczonego Chen Yuanpina (jap. Chin Gempin), który około 1659 r. miał nauczać w świątyni Kokusho‑ji w Edo elementów kenpō; motywy te mogły zainspirować niektóre późniejsze ryū ju‑jitsu, choć stopień ich oddziaływania pozostaje sporny. Do kręgu możliwych pośredników między Chinami a Japonią zalicza się również lekarza Akiyamę Shirōbei Yoshitokiego z Nagasaki. Po powrocie z podróży do Chin (ok. poł. XVII w.) miał on założyć szkołę Yōshin‑ryū (1642) i wprowadzić metaforę wierzbowej gałęzi jako symbolu zasady ustępliwości. Popularne dziś hasło „ustąp, aby zwyciężyć” oddaje tę ideę, choć samo zdanie pojawia się w źródłach dopiero w XIX w. i zostało spopularyzowane przez ruch judo. Najbardziej prawdopodobne jest zatem, że ju‑jitsu ukształtowało się stopniowo: z jednej strony jako rozwinięcie rodzimych technik samurajów (kumi‑uchi, kogusoku, yawara), z drugiej – poprzez selektywne przyswajanie idei z Chin (kenpō, qinna) przywożonych przez mnichów, lekarzy oraz kupców. Ju‑jitsu stało się praktycznym „pomostem” między starą sztuką bojową a nowoczesnymi dyscyplinami, z których najważniejsze – judo i aikidō – zaczerpnęły później zarówno koncepcję ustępliwości, jak i liczne techniki rzutów i dźwigni.

Ju-jitsu jako ukształtowany system walki bez broni wywodzi się z realiów feudalnej Japonii. W okresie Heian (VIII-XII w.) na dworze cesarskim odbywały się rytualne zawody zapaśnicze zwane sechie-zumo, będące formą rozrywki, ale też kultywujące tradycje walki wręcz. Prawdziwy rozkwit sztuk walki typu ju-jitsu nastąpił jednak w epoce Edo (1603-1868), kiedy to kraj pogrążony był w wewnętrznym pokoju pod rządami szogunatu Tokugawa. W czasach nieustannych wojen domowych wcześniejszych stuleci samurajowie wykształcili różnorodne metody walki - głównie z użyciem broni. Jednak nawet najwprawniejszy wojownik mógł znaleźć się bez swojego miecza czy włóczni, zwłaszcza na polu bitwy po utracie broni lub w zwarciu z opancerzonym przeciwnikiem, gdzie długie ostrza stawały się bezużyteczne. Z konieczności rozwinęły się zatem techniki walki wręcz, pozwalające nieuzbrojonemu lub lekko uzbrojonemu samurajowi obezwładnić przeciwnika - obejmowały one rzuty, dźwignie, duszenia, a także ciosy i kopnięcia wymierzone w czułe punkty ciała, a nawet posługiwanie się krótką bronią improwizowaną (nożami tantō, łańcuchami kusari czy sztyletami do przebijania zbroi). Te wojenne metody nosiły rozmaite nazwy: taijutsu („techniki ciała”), yawara (dosł. „miękkość”), kogusoku (walka w zbroi na krótkim dystansie), kumiuchi (chwyty w zwarciu) i inne. Dopiero w okresie Edo zaczęto dla tego całego wachlarza szkół stosować wspólny termin ju-jutsu (pisane znakami 柔術), podkreślający filozofię „miękkości” i ustępliwości jako przewagi nad siłą.

W odróżnieniu od wcześniejszych epok, w Edo panował względny pokój - dawne wojenne zastosowania sztuk walki przekształciły się w metody samoobrony w warunkach cywilnych. Szkoły ju-jitsu skupiały się na unieszkodliwianiu nieopancerzonych napastników w codziennych sytuacjach - dlatego duży nacisk kładziono na precyzyjne uderzenia atemi-waza w witalne punkty i techniki obezwładniające, które wobec ciężkozbrojnego rycerza na polu bitwy nie byłyby skuteczne. Rozkwitło wówczas setki różnych stylów (ryū) - szacuje się, że od XVII do połowy XIX wieku istniało w Japonii ponad 500 udokumentowanych szkół ju-jitsu o rozmaitych specjalizacjach. Niektóre z nich przetrwały do dziś jako koryū, czyli tradycyjne szkoły dawnego bujutsu (np. Hontai Yoshin-ryū, Daitō-ryū Aiki-jujutsu, Takagi-ryū czy Yagyu Shingan-ryū), pielęgnując oryginalne techniki i rytuały.

Filozofia ju-jitsu odzwierciedla wschodnie koncepcje filozoficzne, które przenikały do Japonii m.in. z Chin. Idea, by „ustąpić, aby zwyciężyć”, ma swoje analogie w klasycznych tekstach taoistycznych, takich jak Tao Te Ching, gdzie słabość i giętkość pokonują twardość i siłę. Zasada jū yoku gō wo seisu - „miękkość pokonuje twardość” - stała się osią wszelkich technik ju-jitsu i jest nauczana do dziś jako fundamentalna prawda: zamiast iść z przeciwnikiem na brutalną konfrontację sił, lepiej wykorzystać jego własny impet. Przykładowo, kiedy silniejszy przeciwnik naciera, adept ju-jitsu nie próbuje blokować jego ciosu masą swego ciała, lecz ustępuje, unika, a następnie z pomocą odpowiedniej dźwigni lub rzutu kieruje siłę ataku przeciw agresorowi. Podczas treningu demonstruje się to nieraz w formie paradoksalnej lekcji: „ustąp, aby pokonać”. Później, już w XX wieku (m.in. za sprawą twórcy judo), sformułowano także kolejne maksymy: „minimum wysiłku, maksimum skuteczności” oraz etyczną zasadę „czynienie dobra sobie nawzajem dla dobra ogółu”, podkreślającą wychowawczy wymiar sztuk walki.

Wraz z nadejściem Restauracji Meiji w 1868 roku i upadkiem stanu samurajskiego, dawne szkoły ju-jitsu znalazły się w kryzysie. Bushidō - surowy kodeks etyczny samurajów - tracił znaczenie w nowoczesnym społeczeństwie japońskim, a wiele tradycyjnych sztuk walki było postrzeganych jako przeżytek feudalizmu. Weterani dawnych szkół często stawali się wędrownymi zapaśnikami pokazowymi, biorąc udział w publicznych pojedynkach dla pieniędzy, co nieraz degradowało obraz ju-jitsu w oczach opinii publicznej. Sztuka pierwotnie stworzona do realnej walki zaczęła potrzebować reformy, by odnaleźć się w nowej epoce - brakowało w niej spójnego systemu wartości i dyscypliny dla młodzieży pozbawionej ideałów samurajskich.

Powstanie judo i modernizacja tradycji ju-jitsu

W odpowiedzi na te wyzwania pojawił się Jigoro Kano (1860-1938) - człowiek, który zrewolucjonizował sztuki walki w Japonii. Kano od młodości praktykował różne style ju-jitsu, doświadczając zarówno ich skuteczności, jak i wad metodycznych. W 1882 roku założył w Tokio własną szkołę o nazwie Kodokan, gdzie zaczął nauczać opracowanego przez siebie systemu nazwanego judo (dosł. „droga ustępliwości”). Nazwa nie była przypadkowa - Kano celowo zastąpił znak „jutsu” (technika) znakiem „do” (droga, filozofia). W ten sposób podkreślił, że nowy system nie jest tylko zbiorem technik walki, lecz pełnoprawną „drogą” życiową, ze znaczeniem etycznym i edukacyjnym. Judo formalnie wywodziło się z ju-jitsu (stąd początkowo określano je mianem „Kano Jiu-Jitsu”), ale zostało głęboko zreformowane: usunięto z treningu najbardziej niebezpieczne techniki, ustalono zasady bezpiecznego upadania, wprowadzono system randori (sparingu treningowego) oraz kodyfikację technik w formie kata. Kano położył nacisk na aspekt wychowawczy - jego motto brzmiało „doskonalenie siebie dla pożytku ogółu”, a trening judo miał rozwijać nie tylko siłę fizyczną, lecz również charakter ćwiczących. Jako pierwszy wprowadził nowoczesny system stopni kyū/dan (początkowo oznaczany wyłącznie białym i czarnym pasem; rozbudowaną skalę kolorowych pasów wprowadził dopiero Mikinosuke Kawaishi w Europie w latach 30.) oraz upowszechnił sparing i zawody sportowe jako formę rywalizacji.

Reforma Kano okazała się ogromnym sukcesem. Jego Kodokan zyskał wsparcie rządu japońskiego - judo weszło do szkół jako element wychowania fizycznego, było też nauczane w armii i policji. Dzięki wysiłkom Kano sztuki walki odzyskały prestiż: tradycyjne ju-jitsu, niegdyś postrzegane podejrzliwie, nabrało nowego blasku w formie judo. Sam Kano stał się autorytetem, nazywanym „ojcem japońskiego wychowania fizycznego”, a jego idee krzewiły się również poza Japonią. Co ważne, Kodokan judo zachowało wiele technik ju-jitsu, ale ujęło je w sportowe ramy - z czasem judo rozwinęło się głównie jako sport walki oparty na rzutach i trzymaniach, z ograniczeniem technik atemi (ciosów). W 1964 roku judo oficjalnie zadebiutowało na igrzyskach olimpijskich w Tokio, co było symbolicznym ukoronowaniem drogi od tradycyjnej sztuki samurajów do nowoczesnej dyscypliny sportowej o światowym zasięgu.

Warto podkreślić, że choć judo wyrosło z ju-jitsu i odniosło sukces globalny, nie oznaczało to końca istnienia klasycznego ju-jitsu. Przeciwnie - wiele dawnych szkół przetrwało i funkcjonuje niezależnie jako tradycyjne style (koryū bujutsu), pielęgnując dawne techniki w niezmienionej formie. Ponadto w XX wieku zaczęły powstawać nowe systemy gendai jujutsu (nowoczesnego ju-jitsu), które nie wywodzą się wprost z jednej historycznej linii, lecz raczej z połączenia elementów różnych sztuk walki (często bazując na judo, karate, aikido itp.). Przykłady to chociażby amerykański system Jukado Bruce’a Tegnera (łączący elementy judo, karate i aikido), francuski Francombat, czy rozmaite odmiany ju-jitsu tworzone współcześnie przez mistrzów pragnących dostosować techniki do realiów samoobrony. Z jednej strony świadczy to o elastyczności i żywotności filozofii ju-jitsu, z drugiej - stawia pytanie o granicę między tym, co jeszcze jest ju-jitsu, a co już odrębną sztuką walki. Niemniej zasada „miękkość pokonuje siłę” wciąż stanowi wspólny mianownik.

Droga ju-jitsu na Zachód - pierwsze kontakty i fascynacja egzotyką

Ju-jitsu przez stulecia pozostawało tajemnicą Japonii, lecz wraz z otwarciem tego kraju na świat w drugiej połowie XIX wieku zaczęło intrygować także obcokrajowców. Pierwsze wzmianki o japońskich sztukach walki dotarły do Europy i Ameryki już w XIX wieku dzięki opisom podróżników. Jednak prawdziwe zainteresowanie eksplodowało na początku XX wieku. Ju-jitsu przybyło na Zachód w ostatnich dekadach XIX stulecia i szybko stało się istną modą. Egzotyczna sztuka, w której drobni Japończycy mieli rzucać rosłymi europejskimi zapaśnikami o ziemię, pobudzała wyobraźnię mas. Do Europy i USA zaczęli przybywać japońscy instruktorzy, aby zaspokoić rosnący popyt na naukę „tajemniczych” technik samoobrony. Pokazy ju-jitsu odbywały się w teatrach, cyrkach, na jarmarkach i w salach gimnastycznych - wszędzie tam gromadziły tłumy ciekawskich. Często organizowano mecze pokazowe, w których mistrzowie ju-jitsu stawali naprzeciwko zapaśników czy bokserów, by udowodnić wyższość japońskiej myśli wojskowej nad zachodnią siłą mięśni. Prasa z upodobaniem donosiła o takich sensacjach. Na przykład w 1905 roku świat obiegła wieść o porażce rosyjskiego boksera w starciu z drobnym Japończykiem - był to okres tuż po wojnie rosyjsko-japońskiej, więc sukcesy Japończyków budziły dodatkowe emocje. W Wielkiej Brytanii w tym czasie popularyzatorem dalekowschodnich metod walki stał się Edward William Barton-Wright, który stworzył system Bartitsu łączący ju-jitsu z europejskim boksem i szermierką; zapraszał on japońskich instruktorów (m.in. Yukio Tani i Sadakazu Uyenishi) do Londynu, gdzie uczyli oni samoobrony angielską elitę. Nawet kobiety zaczęły trenować ju-jitsu - słynny jest przypadek Edith Garrud, która około 1910 roku nauczała tej sztuki londyńskie sufrażystki w celu obrony przed policją i przeciwnikami politycznymi.

*Kobiety trenujące ju-jitsu - zajęcia samoobrony w Berlinie, 1928 r. W latach 20. XX wieku w Europie wzrosło zainteresowanie japońskimi sztukami walki, a umiejętność ju-jitsu zaczęto postrzegać jako przydatną w życiu codziennym, zwłaszcza dla osób narażonych na przemoc.*Źródło: Wikimedia Commons (domena publiczna)

Na kontynencie europejskim ju-jitsu również zyskiwało popularność. We Francji już w 1905 roku zorganizowano pokaz ju-jitsu dla paryskiej policji, a instruktorzy zaczęli wprowadzać elementy japońskiej samoobrony do szkolenia funkcjonariuszy. W Niemczech i innych krajach powstawały pierwsze sekcje ju-jitsu w klubach sportowych. W tym okresie często używano różnych zapisów nazwy - w językach zachodnich pojawiały się formy takie jak jiu-jitsu, ju-jitsu, dschiu-dschitsu (w pisowni niemieckiej) itp. Dziś wiemy, że zapis jujitsu był wynikiem błędnej transkrypcji - poprawnie po japońsku jest jujutsu (gdyż znak 術 czyta się „jutsu”, nigdy „jitsu”), jednak na początku XX w. te subtelności były nieznane, a potoczny zapis jiu-jitsu przyjął się na dobre w krajach Zachodu.

Ważną rolę w popularyzacji ju-jitsu odegrała literatura - wydawano podręczniki i artykuły opisujące techniki oraz korzyści płynące z treningu. Już w 1905 r. w Nowym Jorku ukazała się książka „The Complete Kano Jiu-Jitsu (Judo)” autorstwa Harriego Irvinga Hancocka i Katsukumy Higashi, która przedstawiała podstawy metod Kano i ju-jitsu - była popularna również w Europie. Rok później przetłumaczono ją na niemiecki, a stamtąd jej treści przenikały też do polskich czytelników. W Berlinie i Londynie organizowano pokazy, na których Europejczycy z fascynacją obserwowali techniki niby to pozwalające słabszemu pokonać silniejszego. Doszło do tego, że ju-jitsu stało się wręcz synonimem wszelkiej skutecznej samoobrony. W Anglii w pewnym momencie reklamowano nawet pasy wyszczuplające pod nazwą „jujitsuflege” - rzekomo pozwalające uzyskać figurę atlety japońskiego! Choć anegdotyczne, świadczy to o tym, jak wielką ciekawość i egzotyczny urok miało dla ludzi z początku XX wieku to japońskie bojowe know-how.

Niebagatelną rolę w rozprzestrzenianiu ju-jitsu odegrali także żołnierze i wojskowi. W okresie I wojny światowej i po niej instruktorzy wychowania fizycznego w armiach Zachodu zaczęli adaptować elementy japońskiej sztuki do programów walki wręcz. Każda szanująca się armia opracowywała systemy samoobrony dla żołnierzy bez broni - w USA czy Wielkiej Brytanii bazowały one w dużej mierze na technikach zapożyczonych z ju-jitsu i judo. Wśród elitarnej kadry wojskowej (np. oddziałów specjalnych) rosło przekonanie, że japońska szkoła walki wręcz przewyższa tradycyjne europejskie zapasy czy boks pod względem efektywności w realnej walce. Ten trend dotarł również do Polski - o czym w kolejnej części.

Ju-jitsu w Polsce - pionierzy, międzywojenny rozkwit i wyzwania powojenne

Polska ma długą historię kontaktów ze sztukami walk Dalekiego Wschodu, a ju-jitsu należy do najwcześniej poznanych i praktykowanych w naszym kraju sztuk walki wręcz. Niemniej początki te owiane są mgłą, a dokładne fakty trudno ustalić z powodu szczupłości źródeł. Pierwsze wzmianki o ju-jitsu docierały do polskiej świadomości już pod koniec XIX wieku za sprawą Polaków podróżujących po Europie i świecie, którzy zetknęli się z japońskimi instruktorami prowadzącymi szkolenia dla policjantów i żołnierzy w krajach Zachodu. Również Polacy służący w armii carskiej, walczący w wojnie rosyjsko-japońskiej 1904-1905, mieli okazję obserwować umiejętności Japończyków i przekazywali potem zasłyszane opowieści rodakom. Wiadomo na przykład, że Józef Piłsudski podczas swojej wizyty w Tokio w 1904 r. zainteresował się metodami walki japońskich żołnierzy - choć brak bezpośrednich relacji, legenda głosi, że i on był pod wrażeniem sztuki ju-jitsu.

Pierwszy pisany ślad dotyczący ju-jitsu w języku polskim pochodzi z 1904 roku. W Krakowie wydano wtedy książkę „Współczesna Japonia” autorstwa Georges’a Weulersse’a (w tłumaczeniu Jana Lorentowicza), jako bezpłatny dodatek dla prenumeratorów „Tygodnika Ilustrowanego”, gdzie znalazła się wzmianka o „egzotycznej sztuce walki wręcz zwanej dżu-dżitsu”. Kolejne informacje pojawiały się w prasie - korespondencje z zagranicy opisywały pokazy Japończyków, a polscy czytelnicy chłonęli sensacyjne doniesienia o mistrzach, którzy gołymi rękami powalają rosłych Europejczyków. Tak rodziła się ciekawość i swoista aura tajemnicy wokół ju-jitsu.

Już w 1907 roku ukazała się we Lwowie pierwsza polska książka poświęcona ju-jitsu. Było to dzieło Zygmunta Kłośnika „Dżiu-dżicu czyli źródło zdrowia, siły i zręczności” (oparte na pracy H. Irving Hancocka), które poważnie traktowało o samoobronie i zawierało unikalne rysunki prezentujące techniki. Rok później, w 1908, w Warszawie nakładem wydawnictwa M. Arcta opublikowano pracę Wojciecha Szukiewicza „Japoński system fizycznego trenowania ciała dla kobiet” (również w tłumaczeniu z Hancocka), bogato ilustrowaną i opisującą podstawy ju-jitsu. Obie książki - oparte na źródłach zagranicznych (Hancock, Higashi) - stały się pionierskimi podręcznikami popularyzującymi ju-jitsu nad Wisłą. Opisywały one m.in. różne uderzenia i chwyty przydatne w samoobronie: sposoby uwolnienia się z uchwytu za gardło czy za klapy ubrania, obrony przed ciosem bokserskim itp.. Co ciekawe, w tytułach i tekstach używano pisowni „dżiu-dżitsu” - fonetycznego zapisu japońskiego słowa, który utrzymał się w języku polskim przez dziesięciolecia (do dziś spotyka się różne wersje: dżiu-dżitsu, ju-jitsu, jiu-jitsu, choć oficjalnie preferuje się transkrypcję ju-jitsu).

Mimo tych wczesnych publikacji, prawdziwy rozkwit ju-jitsu w Polsce nastąpił w okresie międzywojennym. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. władze wojskowe i policyjne szukały nowoczesnych metod szkolenia funkcjonariuszy. Ju-jitsu, ze swoimi walorami użytkowymi i wychowawczymi, idealnie wpisało się w te potrzeby. Już na początku lat 20. wprowadzono elementy ju-jitsu do programu szkolenia Wojska Polskiego oraz Policji Państwowej - traktowano je głównie jako system samoobrony dla żołnierzy i funkcjonariuszy, zwiększający sprawność fizyczną i pewność siebie. W Warszawie w Centralnym Instytucie Wychowania Fizycznego (CIWF) zajęcia z ju-jitsu prowadził Kazimierz Laskowski, znany szermierz i oficer, co znacznie podniosło rangę tej dyscypliny. Równolegle powstawały pierwsze cywilne sekcje ju-jitsu - m.in. w ramach organizacji gimnastycznych „Sokół” czy stołecznego oddziału YMCA, gdzie instruktorem był Henryk Jeziorowski. Jeziorowski w 1923 r. wydał podręcznik „Walka wręcz dżu-dżitsu” przeznaczony dla instruktorów wojskowych, co pokazuje, jak duże zainteresowanie wojsko przejawiało tą formą walki (książka była na tyle cenna, że jej drugie wydanie w 1927 r. zalecono do użytku w szkołach średnich w ramach przysposobienia wojskowego).

W drugiej połowie lat 20. ukazały się też pierwsze polskie prace teoretyczne analizujące sztuki walki wręcz. W 1928 r. we Lwowie wydano podręcznik Waleriana Sikorskiego, który systematyzował wiedzę o samoobronie i ju-jitsu na potrzeby instruktorów wychowania fizycznego. Szkolenie z elementów ju-jitsu prowadzono na wysokim poziomie m.in. w Szkole Policyjnej w Golędzinowie pod Warszawą czy w Centralnej Wojskowej Szkole Gimnastyki i Sportów (CSWGiS) w Poznaniu. Można powiedzieć, że pod koniec lat 30. Polska miała już zalążki własnej kadry instruktorskiej ju-jitsu oraz oswojone społeczeństwo z podstawowymi pojęciami tej sztuki walki. Artykuły prasowe tamtego czasu zachęcały cywilów do nauki prostych chwytów obronnych - podkreślano np., że „policjant nie zawsze może być wszędzie, czasem człowiek musi poradzić sobie sam - poznaj więc ju-jitsu”.

Niestety, dalszy rozwój ju-jitsu w Polsce brutalnie przerwał wybuch II wojny światowej. Okres okupacji 1939-1945 był czasem zastoju - przez blisko 6 lat zamarła działalność wszelkich oficjalnych ośrodków sportowych i szkoleniowych, a zorganizowane nauczanie ju-jitsu ustało. Tylko w nielicznych przypadkach żołnierze polskiego podziemia wykorzystywali techniki walki wręcz w akcjach bojowych (np. legendarny oddział Cichociemnych był szkolony w Anglii również z zakresu judo/ju-jitsu). Po wojnie Polska znalazła się w nowej rzeczywistości ustrojowej, co wpłynęło również na losy sztuk walki.

W latach powojennych rozwój ju-jitsu w Polsce podążył dwoma torami. Pierwszy wynikał z doświadczeń polskich żołnierzy powracających z Zachodu - wielu z nich przeszło tam szkolenia z walki wręcz i samoobrony (zwłaszcza w jednostkach specjalnych) i próbowało zaszczepić te umiejętności na gruncie krajowym. Drugi tor wiązał się z faktem, że do Polski zaczęły docierać informacje o judo jako sportowej wersji ju-jitsu. Już w 1948 r. w warszawskiej Akademii Wychowania Fizycznego (AWF) wprowadzono do programu nauczania zajęcia z samoobrony oparte w dużej mierze na technikach ju-jitsu. Wkrótce potem entuzjaści zorientowali się, że istnieje możliwość rywalizacji sportowej na macie - tak narodziły się pierwsze sekcje judo. Chęć sportowej rywalizacji spowodowała, że klasyczne ju-jitsu jako sztuka samoobrony zaczęło się przekształcać w nową dziedzinę sportu. Techniki ju-jitsu traktowano wówczas jako uzupełnienie treningu judoków, a samego słowa „ju-jitsu” używano niechętnie - oficjalnie mówiono raczej o „walce wręcz” lub „samoobronie” (terminologia w komunistycznej Polsce unikała japońskich nazw).

W 1957 r. powstał Polski Związek Judo, a rok później, w 1958 r., Polska została członkiem Europejskiej Unii Judo. W statucie Polskiego Związku Judo zaznaczono, że obejmuje również pokrewne sztuki walki, w tym ju-jitsu. Początkowo wydawało się, że pod egidą PZ Judo ju-jitsu będzie się stopniowo rozwijać jako jedna z sekcji. Jednak z czasem okazało się to złudne - judo sportowe rosło w siłę (zwłaszcza po sukcesach polskich judoków na arenie międzynarodowej w latach 60.), zaś inne sztuki walki traktowano po macoszemu. W 1973 r. Polski Związek Judo wykreślił ze swojego statutu zapisy o opiece nad innymi dyscyplinami, skupiając się wyłącznie na judo olimpijskim. Decyzja ta pozostawiła instruktorów ju-jitsu w próżni organizacyjnej - wielu trenerów judo, których nie pociągała wyczynowa rywalizacja sportowa, odeszło wtedy ze Związku i zaczęło samodzielnie nauczać dawnych technik samoobrony poza oficjalnymi strukturami. Był to czas, gdy nauczano głównie technik samoobrony opartych na tzw. „metodzie Kano”, w tym zestawu Kodokan Goshin-Jutsu. Kata to zostało opracowane w Kodokanie w latach 50., już po śmierci twórcy judo, ale w oparciu o jego spuściznę. Brakowało dostępu do szkoleń za granicą (żelazna kurtyna i ograniczenia finansowe skutecznie to uniemożliwiały), nie było też możliwości sprowadzania japońskich mistrzów. Mimo to, grupy pasjonatów w różnych miastach praktykowały ju-jitsu na tyle, na ile pozwalała im skromna literatura i wymiana doświadczeń między sobą.

Dopiero lata 80. przyniosły prawdziwy przełom i eksplozję zainteresowania ju-jitsu w Polsce. Kilka czynników na to wpłynęło: stopniowe otwieranie się kraju na świat, większa dostępność zagranicznych filmów (a kina akcji z tego okresu często promowały wschodnie sztuki walki), książek i czasopism o sztukach walki, a także rosnąca liczba osób, którym udało się wyjechać na pokazy czy seminaria za granicę. W społeczeństwie, zmęczonym ponurą rzeczywistością stanu wojennego, sztuki walki stały się atrakcyjnym sposobem spędzenia czasu i poprawy kondycji, niosąc przy okazji powiew egzotyki i wolności. Na fali tego boomu, w Warszawie prym wiodło środowisko klubu TKKF „Stadion”, gdzie działała dynamiczna grupa instruktorów ju-jitsu. Udało im się nawiązać kontakty z Europejską Unią Ju-Jitsu (EJJU) - zaczęli organizować pierwsze w Polsce seminaria z udziałem zagranicznych gości, wymieniać doświadczenia i aktualizować swój poziom techniczny. Okazało się, że polscy adepci, dzięki wcześniejszemu solidnemu przygotowaniu w judo i samoobronie, szybko przyswajają nowe elementy i mogą dorównać poziomem reszcie Europy.

Przełomowym momentem był marzec 1983 roku, kiedy to Europejska Unia Ju-Jitsu, doceniając rozwój tej sztuki w Polsce, nadała oficjalnie pierwsze stopnie mistrzowskie Dan grupie polskich instruktorów. Andrzej Trepte z Warszawy otrzymał 4. dan, Jan Etmajer (Warszawa) i Eugeniusz Sikora (Zielona Góra) - 2. dan, a Sylwester Kacprzak i Roman Puderecki (obaj z Warszawy) - 1. dan. Były to pierwsze w historii czarne pasy ju-jitsu nadane Polakom przez międzynarodową organizację i stały się one impulsem do zjednoczenia rozproszonych dotąd środowisk.

Wkrótce zapadła decyzja, by utworzyć ogólnokrajową organizację zrzeszającą wszystkie sekcje ju-jitsu i samoobrony w Polsce. Początkowo główną rolę odgrywał Andrzej Trepte i grupa związana z TKKF „Stadion”, dążąca do rozwoju odmiany sportowej ju-jitsu. Jednak wkrótce, w trakcie prac organizacyjnych, drogi pionierów zaczęły się rozchodzić. Andrzej Trepte ostatecznie wycofał się z planów tworzenia jednej, ogólnopolskiej struktury i skupił się na rozwoju własnej szkoły sportowego ju-jitsu na bazie klubu „Stadion”. (rozłam ten był jednym z wielu, jakie w kolejnych latach nastąpiły). W tej sytuacji patronat nad rodzącym się ruchem przejął doświadczony działacz judo i pasjonat samoobrony dr Krzysztof Kondratowicz. W grudniu 1983 r. Kondratowicz - cieszący się poważaniem w kręgach oficjalnych - uzyskał aprobatę władz na organizowanie kursów i szkoleń z samoobrony (nazwa „ju-jitsu” nie była wówczas dobrze widziana, więc używano neutralnego określenia). W maju 1984 r. odbyły się pierwsze warsztaty szkoleniowe, a latem tegoż roku zorganizowano kurs instruktorów samoobrony, w którym udział wzięło 23 uczestników z całego kraju (wśród nich także kobiety).

Kolejnym ważnym krokiem było powołanie Krajowej Rady Instruktorów Sztuki Walki Jujutsu (KRISWJJ), co nastąpiło 18 maja 1985 r. podczas III ogólnopolskich warsztatów instruktorów. Na czele Rady stanął Michał Śliwka z Krakowa, zastępcą został Jan Słopecki z Warszawy, a w składzie znaleźli się instruktorzy z różnych ośrodków (Tomasz Auguściak, Marek Głowacki, Eryk Murlowski, Wojciech Malczak, Adam Twardy, Magdalena Łoza). Dr Kondratowicz został głównym opiekunem Rady. Jednocześnie utworzono pierwszą Komisję Stopni Dan i Kyū, co pozwoliło wreszcie oficjalnie egzaminować polskich adeptów na stopnie mistrzowskie w kraju. Podzielono również Polskę na kilkanaście okręgów, wyznaczając w każdym wiodącego instruktora. Był to właściwy początek zorganizowanego ju-jitsu w Polsce.

W 1985 r. wydarzyła się jeszcze jedna istotna rzecz: przy Polskim Związku Karate powołano tzw. V Komisję Stylową, mającą zrzeszać różne sztuki i style dalekowschodnie poza karate - wśród nich aikido, kung-fu oraz jiu-jitsu. Przewodniczącym tej Komisji został dr Kondratowicz. Dzięki temu ju-jitsu zyskało namiastkę oficjalnego parasola - chociaż w ramach struktury karate. Jednak dynamiczny rozwój nieustannie rodził nowe ambicje i wizje. Już pod koniec lat 80. zaczęły zarysowywać się podziały w środowisku: niektórzy instruktorzy, poznawszy nowe style ju-jitsu za granicą, zapragnęli specjalizować się w konkretnych szkołach (np. w odmianie tradycyjnej, sportowej, z bronią itp.). Program opracowany przez Kondratowicza - oparty głównie na metodzie Kano i samoobronie - przestał im wystarczać. W 1987 r. lider środowiska Michał Śliwka odszedł z KRISWJJ i przy Polskim Związku Karate utworzył konkurencyjną Komisję Ju-Jitsu, skupiając wokół siebie część instruktorów. W 1988 r. powstało Polskie Centrum Jujutsu (zarejestrowane w strukturach Federacji Dalekowschodnich Sztuk Walki) kierowane przez Adama Twardego z Kalisza. Równolegle Eryk Murlowski w Opolu założył Centrum Jujutsu-Aikijujutsu Kobudo Kenkyukai, koncentrując się na tradycyjnych formach (yawara, aikijutsu). Ruch stał się bardzo rozproszony, ale też niezwykle żywiołowy.

Początek lat 90., wraz z transformacją ustrojową Polski, przyniósł wysyp nowych organizacji ju-jitsu: powstała Polska Federacja Ju-Jitsu (Kraków, 22 czerwca 1990), Polska Akademia Jujutsu (Zielona Góra, 7 kwietnia 1990), Poznański Ośrodek Ju-Jitsu (14 października 1990), Warszawskie Stowarzyszenie „Budo” - sekcja AJJ (7 stycznia 1991), Polski Związek Jujutsu (Katowice, 10 listopada 1993), Polska Organizacja Jujutsu (Jaworzno 1993) i inne, aż po powołaną 26 stycznia 1996 r. w Głogowie Międzynarodową Federację Modern Ju-Jitsu. Był to okres wielkiego entuzjazmu, gdy każda grupa starała się rozwijać własną szkołę i nawiązywać kontakty zagraniczne na własną rękę. Z jednej strony skutkowało to podziałami personalnymi, z drugiej - bogactwem kierunków i specjalizacji. Pojawili się charyzmatyczni liderzy - warto wymienić choć kilku spośród wielu: Andrzej Trepte, Krzysztof Kondratowicz, Jan Słopecki, Michał Śliwka, Eugeniusz Sikora, Adam Twardy, Krzysztof Staniszewski, Eryk Murlowski, Ryszard Jóźwiak, bracia Marcin i Krzysztof Dawidowicz, Maciej Lisowski, Wojciech J. Cynarski, Roman Grzegorz, Paweł Nerć, Tomasz Auguściak… - to oni kształtowali oblicze polskiego ju-jitsu przełomu wieków.

Współczesne ju-jitsu w Polsce i na świecie - sport, samoobrona i filozofia

Dziś ju-jitsu jest dyscypliną o wielu obliczach, zarówno w skali globalnej, jak i w Polsce. Większość krajowych organizacji ju-jitsu należy do większych federacji międzynarodowych, na czele z Ju-Jitsu International Federation (JJIF), która zarządza sportową odmianą tej dyscypliny na całym świecie. W klubach ćwiczone są bardzo różne odmiany - od wiernie tradycyjnych szkół japońskich (jak Hontai Yoshin-ryū czy Hakko-ryū), przez style oparte na samoobronie (różne warianty goshin-jutsu), aż po nowoczesne systemy sportowe. Ju-jitsu sportowe zdobywa coraz większą popularność na świecie i w Polsce. Rozgrywane są zawody rangi mistrzostw świata i kontynentów - także Polacy odnoszą w nich sukcesy. Przełomowy okazał się rok 2013, kiedy reprezentanci Polski (Anna Polok, Martyna Bierońska, Emilia Maćkowiak, Tomasz Szewczak) zdobyli medale na prestiżowych imprezach World Games oraz SportAccord Combat Games, uważanych za odpowiednik igrzysk olimpijskich dla sportów nieolimpijskich. Był to dowód, że polskie ju-jitsu sportowe weszło do światowej czołówki.

Nie sposób nie wspomnieć o fenomenie, jakim jest brazylijskie jiu-jitsu (BJJ) - czyli odmiana ju-jitsu rozwinięta w Brazylii na bazie judo w latach 20. i 30. XX wieku. W Brazylii już około 1914 roku pojawili się japońscy mistrzowie (jak słynny Mitsuyo Maeda, uczeń Kano), którzy nauczali jiu-jitsu i brali udział w walkach pokazowych. Maeda przekazał wiedzę rodzinie Gracie, co zapoczątkowało narodziny stylu znanego dziś jako Gracie Jiu-Jitsu - skupiającego się głównie na walce w parterze (na ziemi) i technikach duszeń oraz dźwigni. Brazylijskie jiu-jitsu rozwinęło się niezależnie przez dziesięciolecia w Ameryce Południowej, by pod koniec XX wieku wyjść na światową scenę dzięki zawodom MMA (mieszane sztuki walki). Gdy Royce Gracie wygrał pierwsze turnieje UFC w latach 90., demonstrując skuteczność BJJ przeciw większym i silniejszym rywalom, nastąpił globalny boom na tę dyscyplinę. Dziś BJJ jest jedną z najprężniej rozwijających się odmian ju-jitsu na świecie, mając miliony adeptów, własne mistrzostwa i gwiazdy. W Polsce BJJ również znalazło żyzny grunt od lat 2000. - działa wiele klubów, organizowane są zawody, a polscy zawodnicy (jak chociażby medaliści mistrzostw świata w grapplingu czy brazylijskim jiu-jitsu w kategoriach juniorskich) zaznaczają swoją obecność na arenie międzynarodowej. Brazylijska odmiana jest ceniona zarówno jako sport, jak i wysoce skuteczny system walki wręcz przydatny w realnej samoobronie.

*Zawodnicy podczas turnieju brazylijskiego jiu-jitsu. Współczesne ju-jitsu sportowe - w tym odmiana brazylijska - kładzie duży nacisk na walkę w parterze i techniki chwytów. Dzięki popularyzacji MMA oraz zawodów grapplingowych, umiejętności zaczerpnięte z ju-jitsu stały się powszechnie cenionym elementem treningu wszechstronnego wojownika.*Źródło: Wikimedia Commons (CC BY 2.0)

Jednocześnie ju-jitsu tradycyjne nie zanikło - wprost przeciwnie, istnieje wiele szkół pielęgnujących klasyczne formy (koryū). Niektóre z nich działają w Japonii jako kontynuatorzy dawnych tradycji, takie jak Takenouchi-ryū, Hontai-yōshin-ryū czy Daitō-ryū-aiki-jūjutsu, inne zaś zostały utworzone współcześnie przez mistrzów, którzy na bazie doświadczeń stworzyli „nowe tradycje”. Ciekawostką z rodzimego podwórka jest fakt, że w Polsce również powstały autorskie style ju-jitsu czerpiące z tradycji: np. system Shinyo Shinden-ryu Yawara, założony przez Eryka Murlowskiego na przełomie 2008/2009 roku, który odwołuje się do ducha starych japońskich yawara i opiera się na technikach Nihon Jujutsu. Również major Arkadiusz Kups - były żołnierz 56 Kompanii Specjalnej - stworzył własny system samoobrony Combat 56, oparty na doświadczeniach wojskowych (ta nazwa nawiązuje do 56 Kompanii Specjalnej, w której Kups służył). Paweł Nerć, nestor polskiego ju-jitsu i autor licznych publikacji, również przyczynia się do rozwoju tej dziedziny. Widzimy więc, że także Polacy dokładają cegiełkę do rozwoju tej sztuki walki, adaptując ją do lokalnych potrzeb i realiów.

Ju-jitsu w systemach samoobrony pozostaje szalenie istotnym elementem. Policyjne i wojskowe techniki interwencyjne na całym świecie bazują w dużej mierze na chwytach, dźwigniach i rzutach wywodzących się z ju-jitsu. Wystarczy spojrzeć na program szkolenia współczesnej policji japońskiej - nadal ćwiczą oni taiho-jutsu, system aresztowania przestępców, który jest bezpośrednią kontynuacją dawnych metod ju-jitsu dostosowanych do użycia kajdanek i pałki. Również w Polsce policjanci i żołnierze jednostek specjalnych szkoleni są w walce wręcz czerpiącej z dorobku ju-jitsu (choć często w dokumentach figuruje to pod nazwą „techniki obezwładniania” czy „interwencje”). Prywatne szkoły samoobrony bardzo chętnie korzystają z technik ju-jitsu ze względu na ich praktyczność - uczy się np. prostych dźwigni pozwalających kobiecie uwolnić się z uchwytu napastnika, rzutów umożliwiających obalenie agresora, kontroli za pomocą chwytów na stawach itp. W ten sposób dziedzictwo japońskich samurajów służy dziś zwykłym ludziom do ochrony ich zdrowia i życia w sytuacjach zagrożenia.

Warto też zwrócić uwagę na aspekt kulturowy i filozoficzny, który czyni ju-jitsu czymś więcej niż tylko zbiorem technik. Trening tej sztuki walki od początku wiązał się z wpajaniem określonych wartości: dyscypliny, opanowania, szacunku dla nauczyciela i współćwiczących, pokory wobec własnych ograniczeń. W tradycji samurajskiej mistrzowie ju-jitsu często byli ludźmi o głębokiej refleksji filozoficznej - wielu z nich praktykowało zen lub konfucjanizm. Wypracowane przez stulecia maksymy (jak wspomniane „ustąp, by zwyciężyć”, „maksimum skuteczności przy minimum siły”, „samodoskonalenie dla dobra ogółu”) niosą uniwersalne przesłanie, że prawdziwa sztuka walki to nie agresja, lecz droga doskonalenia samego siebie. Te idee przeniknęły na Zachód wraz z popularyzacją ju-jitsu i judo. Dziś na całym świecie dojo (szkoły) ju-jitsu starają się łączyć trening fizyczny z kształtowaniem charakteru - od uczniów wymaga się przestrzegania etykiety, honorowania tradycji (np. ukłon rei przed i po ćwiczeniach), a nierzadko także poznawania kontekstów historycznych i kultury Japonii. Wschodnia filozofia walki - z jej równowagą między ciałem a duchem - stała się częścią globalnego dziedzictwa. W polskich klubach ju-jitsu również kładzie się nacisk na te wartości, o czym świadczą chociażby roty przysiąg na egzaminach, czy seminaria, na których omawia się kodeks bushidō.

Zakończenie - znaczenie ju-jitsu dziś i perspektywy na przyszłość

Historia ju-jitsu to opowieść o niezwykłej podróży: od sekretnej sztuki feudalnych wojowników po globalny fenomen sportowy i kulturowy. Dziś ju-jitsu przenika wiele sfer życia. Jest jednocześnie sportem rywalizacji, sposobem na zdrowie i rekreację, systemem samoobrony dla zwykłych ludzi, elementem szkolenia służb mundurowych, a dla niektórych wręcz drogą życia i filozofią. Jego uniwersalność polega na tym, że każdy może w nim znaleźć coś dla siebie - dzieci uczą się poprzez ju-jitsu koordynacji i pewności siebie, młodzież zaspokaja potrzebę sportowej walki i adrenaliny, dorośli cenią praktyczne umiejętności obronne i poprawę kondycji, a starsi adepci - aspekt duchowy i utrzymanie sprawności.

Znaczenie ju-jitsu we współczesnym świecie widać chociażby przez pryzmat rosnącej popularności sportów walki. W dobie wszechobecnej technologii i wirtualnej rozrywki, ludzie coraz częściej szukają kontaktu z czymś autentycznym, wymagającym wysiłku i dającym realne umiejętności. Ju-jitsu idealnie wpisuje się w tę potrzebę: uczy poczucia bezpieczeństwa (bo wiemy, jak zareagować w razie zagrożenia), dyscypliny i cierpliwości (bo opanowanie technik wymaga czasu i pokory), a także daje społeczność - dojo staje się dla wielu adeptów drugą rodziną, wspierającą się nawzajem w postępach.

Patrząc w przyszłość, można przypuszczać, że ju-jitsu będzie nadal się rozwijać i ewoluować. Być może doczekamy się włączenia któregoś z jego sportowych formatów do programu igrzysk olimpijskich (trwają starania o uznanie brazylijskiego jiu-jitsu lub ju-jitsu sportowego przez MKOl). Rozwój mieszanych sztuk walki (MMA) sprawił, że techniki ju-jitsu - zwłaszcza walki w parterze - stały się nieodzowne dla każdego wszechstronnego zawodnika. Możliwe więc, że w przyszłości granice między stylami będą się coraz bardziej zacierać, a ju-jitsu będzie nauczane w jeszcze bardziej zintegrowany sposób z innymi sportami walki, przy zachowaniu jednak swojego unikalnego rdzenia filozoficznego.

Dla Polski perspektywy również rysują się pozytywnie. Mamy już mocną pozycję w ju-jitsu sportowym na arenie międzynarodowej, działają aktywne organizacje (m.in. Polski Związek Ju-Jitsu, który koordynuje krajowe zawody i szkolenia), rośnie kolejne pokolenie utalentowanych zawodników i instruktorów. Coraz więcej klubów oferuje zajęcia ju-jitsu lub BJJ, i to nie tylko w największych miastach. W dobie, gdy tematy bezpieczeństwa osobistego zyskują na znaczeniu, ju-jitsu jako system samoobrony ma szansę trafić także pod strzechy - być może kiedyś stanie się elementem zajęć wychowania fizycznego w szkołach, tak jak dawniej gimnastyka „japońska” opisywana w podręcznikach międzywojennych.

Na koniec warto podkreślić, że pomimo wszelkich zmian, istota ju-jitsu pozostaje niezmienna. To sztuka, która uczy, że mądrość i spryt mogą pokonać brutalną siłę, że ustępując - zwyciężamy, a prawdziwa moc płynie z opanowania siebie samego. W burzliwym XXI wieku te lekcje są równie cenne jak przed wiekami. Ju-jitsu łączy Wschód z Zachodem, tradycję z nowoczesnością - jest żywym pomostem, po którym kolejne pokolenia mogą kroczyć ku lepszemu zrozumieniu nie tylko sztuki walki, ale i siebie samych. Przyszłość ju-jitsu wydaje się więc pewna: tak długo jak ludzie będą pragnęli rozwijać się fizycznie i duchowo, tak długo ta „łagodna sztuka” będzie kwitła, wciąż adaptując się do nowych czasów, ale wierna swoim ponadczasowym zasadom. Możemy śmiało patrzeć, jak ju-jitsu dalej splata się z naszą kulturą, czyniąc świat odrobinę bezpieczniejszym, silniejszym i bardziej świadomym. Osu!


W szkole Legacy w Jeleniej Górze z dumą kontynuujemy tę wielowiekową tradycję, łącząc szacunek dla przeszłości z nowoczesnymi metodami nauczania, aby każdy uczeń mógł stać się częścią tej niezwykłej historii.

Chcesz poznać Ju-jitsu w praktyce?

Zapraszamy na treningi w szkole Legacy w Jeleniej Górze. Nasze zajęcia są dostosowane do wszystkich poziomów zaawansowania.